poniedziałek, 7 listopada 2011

Książka – czyli za co płacimy i czy stać nas?


Jak wynika z badań przeprowadzonych i opublikowanych przez GUS, można zauważyć że wyłącznie 56 procent Polaków czyta książki. Czy wiemy co składa się na cenne książki? Czy stać nas na czytanie książęk? Na cenę egzemplarza książki składa się kilka czynników. Najwięcej gotówki pochłaniają wydatki na dystrybucję czyli hurtownie i księgarnie miejsca do których gotowa książka trafia zanim wpadnie w ręce czytelnika. Z kolei najmniej czytelnik wydaje na podatek VAT, który do niedawna wynosił jeszcze 0 procent. Niestety od 1 stycznia wynosi 5 procent. W cenie książki zamieszczony jest też zysk wydawnictwa które umieszcza ją na rynku , gaża autora, redagowanie, papier. Aby książka zaistniała na rynku trzeba ja promować , co też składa się na cenne książki. Cenna książek jest zróżnicowana , w większości przypadków średnio wychodzi ok 40 do 50 zł za egzemplarz. W dobie globalnej sieci książka jest towarem ciut kłopotliwym i dlatego też za dystrybucje trzeba zapłacić odpowiednia cenne. W skład cenny wchodzi też odpowiednie przetrzymywanie należy posiadać do tego odpowiednie warunki, książki nie mogą być w pomieszczeniach wilgotnych bo to zaszkodziłoby jakości papieru. Dlatego nawet do 50 procent cenny ze sprzedanego egzemplarza egzekwująksięgarnie zarówno lokalne jak również księgarnie internetowe. Wiemy już, co składa się na cenne książki i że nie jest to wyłącznie wymysł autora. Pytanie czy stać nas na zakup? Jak zauważyliśmy od niedawna został nałożony podatek wiec nie ma, co ukrywać taniej nie będzie, a im droższa książka tym mniejsze zainteresowanie.
Wiemy, że nie tylko cenna wpływa na decyzje o czytaniu, również rozwój Internetu jakiego dokonaliśmy w przeciągu ostatnich lat. Na rynku ukazały się e-booki , czyli książki w formie elektronicznej. Jak wiemy są dużo tańsze, łatwe w obsłudze, co prowadzi do wykorzystywania nich przez osoby w każdym wieku. Jeśli jednak wolimy czytać tradycyjnie a nie stać nas na dana książkę możemy z skorzystać z biblioteki albo tez kupić książkę używana przez rożnego rodzaju aukcje. Widzimy wiec, że nie musimy zaraz zakupić drogiej książki. Dzięki korzystaniu z miejsc użytych do czytania albo kupując używana z drogiej książki możemy zrobić tanią książkę.
artykuł pochodzi z http://zgredtodziad.eu/ autor: księgarnia internetowa

Biżuteria pod choinkę

Jak co roku większość z nas staje przed dylematem, co sprezentować bliskim na gwiazdkę. Nie chodzi przecież o to, żeby kupić cokolwiek. Aby prezent był trafiony, trzeba poświęcić chwilę na zastanowienie, co sprawi radość bliskiej osobie.

Gorączka świątecznych zakupów rozpoczyna się już w listopadzie. Wszędzie pojawiają się świąteczne ozdoby i światełka, a z głośników płyną świąteczne piosenki i kolędy. Galerie handlowe przeżywają prawdziwy najazd klientów. Z weekendu na weekend tłum robi się coraz gęstszy, wszyscy się spieszą, a napięcie rośnie. Jeżeli dodatkowo nie mamy pomysłu na prezent, stres jest tym większy.

Najgorsze, co możemy zrobić, to czekać z zakupami do ostatniej chwili. Wtedy, gdy wybieramy prezent pod presją czasu, mamy największe szanse na to, że zakup nie będzie trafiony. Nie wszyscy lubią też przedświąteczną gorączkę. Są osoby, które o dreszcze przyprawiają tłumy w sklepach oraz takie, którym najzwyczajniej trudno wygospodarować czas na chodzenie po sklepach. Dla nich rozwiązaniem będą zakupy w sieci. Bez wychodzenia z własnego domu mogą kupić praktycznie każdy prezent, dodatkowo po znacznie niższej cenie.

Tylko, co kupić? Największy problem mają z tym zazwyczaj mężczyźni. Nie warto ryzykować ubrań nawet, jeżeli znamy świetnie gust wybranki – możemy nie trafić z rozmiarem, a oprócz tego ważne jest jeszcze, jak dana rzecz leży. Jednak najbardziej ryzykowne są buty – będzie dobry rozmiar, ale problemy mogą wystąpić na linii podbicie, szerokość cholewki itp.

Dobrym pomysłem zawsze będą perfumy czy biżuteria. Wybór srebrnej biżuterii w sklepach internetowych jest coraz większy. Poczynając od taniej biżuterii sztucznej, poprzez srebrną, pozłacaną, a kończąc na złotej luksusowej biżuterii z kamieniami szlachetnymi. Każdy znajdzie coś w odpowiadającej mu kategorii. Warto poświęcić chwilę na poszperanie i nie skupiać się od razu na popularnych markach. Można znaleźć wtedy oryginalną biżuterię, dodatkowo znacznie tańszą, a przy tym wcale nie gorszą jakościowo.

Jeżeli decydujemy się na zakupy w sieci, pamiętajmy tylko, żeby zabrać się za to odpowiednio wcześnie. Musimy bowiem uwzględnić czas niezbędny na dostarczenie nam przesyłki przez kuriera. A pamiętajmy, że przed Świętami podróżujących paczek przybywa i od lat firmy kurierskie nie nadążają z ich rozwożeniem.

Autor: Karolina Błauciak-Krzywicka „artykuł pochodzi z serwisu www.artykuly.net.pl„

Pożyczki prywatne - innowacje w świecie pożyczek



Inwestować pieniądze można na wiele różnych sposobów. Środki można ulokować na giełdzie, kupić złoto albo po prostu wpłacić pieniądze na lokatę. Ale czy ktoś wpadł by na to, że zainwestować można w pożyczkę!? Jeszcze kilka lat temu byłoby to nie do pomyślenia. Ale nie dzisiaj - pożyczki prywatne już są i mają się świetnie.


Pożyczki prywatne - dochodowa inwestycja
Nie wiadomo kto dokładnie i kiedy udzielił pierwszej pożyczki prywatnej, którą potraktował nie jako finansowe wsparcie, lecz jako dobra inwestycję. Wiadomo natomiast, że ten pomysł bardzo szybko się przyjął, a pożyczki prywatne rozpowszechniły się na tyle, że na każdym portalu ogłoszeniowym spotkać dzisiaj można ogłoszenia w stylu "dam pożyczkę". I w sumie nie ma w tym dziwnego.
Bo pożyczki prywatne dają zarobić i to wcale nie mało. Zgodnie z ustawą antylichwiarską, oprocentowanie pożyczek nie może być wyższe niż 24% w skali roku. Inwestorom w zupełności to wystarcza. Bo przecież 24% rocznie często nie daje zarobić ani giełda, ani surowce ani nawet waluty!
Wszyscy zadowoleni...
Co ciekawe, w przypadku pożyczek prywatnych spotykamy się z sytuacją, w której zadowolone są obie strony. 24% rocznie to bowiem z jednej strony godziwy zysk dla inwestorów, ale także stosunkowo niskie oprocentowanie dla tych, którzy pieniądze pożyczają.
Bo zastanówmy się, gdzie pożyczymy pieniądze taniej? W banku? Raczej nie - kredyty gotówkowe wyglądają ładnie tylko w reklamach. W rzeczywistości ich RRSO przekracza 30 - 40% w skali roku. Skreślić można także firmy pożyczkowe - pożyczka na dowód może i jest wygodna, ale za to niesamowicie droga.
Wygląda więc na to, że pożyczki prywatne są najtańszymi pożyczkami, obecnymi na polskim rynku, a przy okazji są też dochodową i ciekawą inwestycją. Ich przyszłość musi zatem rysować się w kolorowych barwach.
fot. Nathalie P., photoxpress.com
-------------------------------------------

Artykuł: Pożyczki prywatne - innowacje w świecie pożyczek pochodzi z serwisu www.wieszak.net

-------------------------------------------


O Autorze
Pożyczkobiorca.

niedziela, 6 listopada 2011

Social media w życiu codziennym


Każdego dnia przybywa użytkowników na najbardziej znanym serwisie społecznościowym jakim jest facebook. Jak podają źródła nie dość że liczba użytkowników nieprzerwanie rośnie to do tego rośnie też częstotliwość korzystania z tego portalu oraz długość odwiedzin. Facebook i inne media społecznościowe typu nasza-klasa czy twitter coraz bardziej wkraczają w nasze życie, czy tego chcemy czy nie.

Dlaczego społeczności internetowe są tak popularne? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta, w zasadzie to odpowiedzi jest kilka... Po pierwsze w dobie internetu ludzie szukają przede wszystkim akceptacji i przynależności do grupy stąd też bardzo popularne są fora internetowe oraz profesjonalne blogi. Po drugie ludzie z natury są bardzo ciekawscy dlatego też lubimy "podglądać" innych, na co pozwalają nam serwisy typu facebook czy nasza-klasa. Możemy nie tylko podejrzeć zdjęcia osób nam znanych lub obcych ale także śledzić ich statusy czyli co dane osoby robią w owym czasie. Co daje ogromne możliwości bez wychodzenia z domu. Po trzecie ludzie szukają rozrywki dlatego też każdy szanujący się serwis społecznościowy udostępnia różne gry i aplikację które mają za zadanie powstrzymać użytkownika przed opuszczeniem serwisu.
Rozwój social media pomaga także znacznie w rozwoju firm poprzez łatwą reklamę trafiającą do osób dokładnie wybranych.Ogólnie pojęte zarabianie w internecie również staje się coraz prostsze ponieważ dzięki aktywności społecznościowej budujemy relację. Obojętnie od tego czy jesteś reklamodawcą czy budujesz własny biznes w internecie nie można pomijać najsilniejszego obecnie trendu w internecie. Social media są prawdopodobnie najlepszą formą dotarcia do klienta ponieważ jest ona bardziej naturalna od zwykłej reklamy.
Nie oszukujmy się sukcesy portalów społecznościowych wyznaczają nowy trend który będzie się utrzymywał jeszcze przez najbliższe kilka lat. Społeczności internetowe będą coraz bardziej rozwinięte a ogólnie pojęte social media będą żyłą złota polskiego internetu. Warto przyjrzeć się mediom społecznościowym po to aby skubnąć chociaż mały kawałek profitu jaki niesie ze sobą działalność na portalach społecznościowych.
fot. patrimoniodesigns, photoxpress.com
-------------------------------------------

Artykuł: Social media w życiu codziennym pochodzi z serwisu www.wieszak.net

-------------------------------------------


O Autorze
Zobacz także: własny biznes w internecie od podstaw

Tadeusz Wrona: Nasz narodowy bohater bije rekordy popularności na Facebook’u

Tadeusz Wrona: Nasz narodowy bohater bije rekordy popularności na Facebook’u
W ciągu jednego dnia ponad 100 tys. Polaków polubiło kapitana Tadeusza Wronę. Za jego wyczynem, jak biała smuga za odrzutowcem, ciągnie się kolejka fanów na Facebooku, którzy chcą mu złożyć gratulacje.

Dane z aplikacji analitycznej mediów społecznościowych catnNapoleon.com pokazują, że prawdziwe oblężenie przeżywa strona LOT-u. W ciągu kilku godzin po wylądowaniu Boeinga 767 Polskich Linii Lotniczych na warszawskim lotnisku Chopina internauci założyli kilkadziesiąt stron w serwisie społecznościowym.

Pęcznieją one w astronomicznym tempie. Niektóre w ciągu kilkunastu godzin zgromadziły ponad 20 tysięcy sympatyków (prezentujemy obecnie największe). Wkrótce po tym, jak informacja o awaryjnym lądowaniu Boeinga trafiła do mediów społecznościowym, głównym miejscem składania gratulacji była strona LOT. Wczoraj wieczorem na fan page’u linii lotniczych pojawiły się 123 posty oraz 363 komentarzy fanów, którzy klikali “lubię to” 1251 razy.

Przytomnie zachowali się moderatorzy strony. Dostarczali informacji i odpowiadali na pytania. Pojawiło się 6 postów oraz 27 komentarzy administratorów. Nazwisko bohaterskiego kapitana odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Według aplikacji catNapoleon.com tylko we wtorek na Facebooku Wrona pojawił się 688 razy.

Sposób na tańszą ropę.

Autorem artykułu jest Adam Lis



Alternatywą dla oleju napędowego oraz benzyny stają się paliwa pochodzenia roślinnego, bardzo łatwo dostępne i dużo bardziej ekonomiczne od standardowych rozwiązań.
W ostatnim czasie coraz większą popularność zyskują ekologiczne rozwiązania, które napędzają wiele gałęzi przemysłu. Jedną z nich jest przemysł paliwowy. Jak się okazuje, można znacznie obniżyć koszty transportu przy zastosowaniu paliw bardziej ekologicznych od zwykłej ropy czy benzyny. Mowa tutaj oczywiście o paliwach pochodzenia roślinnego, a dokładniej o oleju rzepakowym, który jako domieszka do zwykłej ropy jest sprzedawany jako biodiesel na popularnych stacjach paliw.
Domieszka oleju rzepakowego w zawartości 15-20% w paliwie biodiesel sprawia, że nie odczujemy różnicy. Współczynnik spalania oleju rzepakowego to 96% spalania tradycyjnego oleju napędowego bez domieszki oleju roślinnego, zatem nawet przy 20% jego obecności nie zmieni się praktycznie nic, co więcej możemy zyskać na mniej uciążliwej pracy silnika. Charakterystyczny dzwięk diesla przy paliwie z domieszką oleju rzepakowego może wydać się mniej głośny, jednak ze względu na mniejszy współczynnik spalania związany z dużą lepkością średnie spalanie może odrobinę wsrosnąć.
Istnieje również możliwość zasilania silników disel 100-procentowym olejem rzepakowym, a nawet olejem olejem roślinnym odzyskiwanym z procesów gastronomicznych. Trzeba jednak wiedzieć, że spalanie oleju rzepakowego powinno być poprzedzone wcześniejszym jego podgrzaniem do temperatury 70 stopni celsjusza, ponadto wymagane są dodatkowe filtry na przewodach paliwowych. Istnieją jednak gotowe rozwiązania, które pozwalają na wykorzystanie oleju rzepakowego powstałęgo na skutek tłoczenia rzepaku.
Olej rzepakowy można również kupić na różnych ogłoszenia internetowych oraz Allegro
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 5 listopada 2011

E-learning - trend czy konieczność?

E-learning - trend czy konieczność?

Autorem artykułu jest Aleksandra W.



Z globalnymi trendami branży szkoleniowej dzieje się to samo co z nowościami światowego kina: docierają do nas z opóźnieniem. Ich nadejście jest jednak nieuniknione, dlatego warto przyjrzeć się zmieniającym się tendencjom międzynarodowej branży szkoleniowej, aby wiedzieć, co nas czeka w najbliższej przyszłości. 

Niniejszy tekst dotyczy fenomenu e-learningu oraz możliwości i ograniczeń, jakie za sobą niesie.

E-learning i kursy on-line

E-learning, którego pierwszą odsłonę świat doświadczył na przełomie tysiąclecia spowodował spore zamieszanie na międzynarodowym rynku. Recesja, rówieśniczka e-learningu, spowodowała, że przedsiębiorcy zaczęli rezygnować z tradycyjnych metod szkoleniowych, a zaczęli przenosić swój biznes w wirtualny świat. I tak powstał koncept zrezygnowania ze szkół, uniwersytetów i innych instytucji edukacyjnych, a pokładania nadziei w możliwościach, jakie niesie za sobą Internet. Jednak wraz z upływem lat, w czasie których e-learning dojrzewał, a my wraz z nim, możemy śmiało stwierdzić, że wiemy, jak z umiarem i efektywnie korzystać z platform internetowych tak, aby wzbogacić proces szkoleniowy i jednocześnie zachować jego tradycyjną formę, która okazuje się być tą najskuteczniejszą.

E-learning jako alternatywa dla tradycyjnych szkoleń spotkał się z niesamowicie entuzjastycznym przyjęciem i na stałe zagościł w ofertach różnorodnych przedsiębiorstw szkoleniowych. Możliwość szybkiego rozwoju i jeszcze szybszego dotarcia do potencjalnego klienta były niewątpliwie asami w rękawie nowopowstałego sektora. Dodatkowo odpadały kwestie logistyczne, a firmy szkoleniowe mogły nareszcie przestać myśleć lokalnie, a zacząć działać globalnie. Nowy trend wiązał się także z mniejszymi kosztami i dlatego był odpowiedzią na problemy wielu przedsiębiorstw w czasie recesji. I kiedy firmy nareszcie przestały planować jedynie przetrwanie w branży, a zaczęły ukierunkowywać się na potencjalne zyski, warto przyjrzeć się, czego nauczyła ich nowa era e-edukacji i w jakim kierunku zmierza ona teraz.

Blended learning

Po boomie na usługi e-learningowe nastąpił czas na ich ewaluację. I tak wyszło na jaw, że kursy on-line nie są w stanie w pełni zmienić oblicza współczesnej branży szkoleniowej, a jedynie wprowadzić użyteczne modyfikacje. Człowiek jako główny generator usług szkoleniowych okazał się niezastąpiony, co z kolei dało początek nowemu trendowi: blended learning. Blended learning - czyli podejście do treningu, które scala technologię z tradycyjnymi metodami szkoleniowymi, pozwala stworzyć różnorodne i uatrakcyjnione środowisko pracy zarówno dla uczestników szkoleń, jak i samego szkoleniowca. Dzięki dobrze zaprojektowanemu szkoleniu, które integruje różne metody przekazu, blended learning może okazać się receptą na sukces.

Jak zmienia się e-learning

Analiza wyników nauczania po erze e-learningu pozwoliła na wnioski, które mogą w przyszłości usprawnić i przerwać monotonię dotychczasowych form przekazu. Jedno jest pewne: umieszczanie długich i ciężkich treści szkoleń na platformach e-learningowych odchodzi w zapomnienie. Liczy się czas i efektywność, dlatego branża szkoleniowa posiłkująca się Internetem musi zmieniać się tak często, jak zmieniają się oczekiwania jej odbiorców. Już wkrótce będziemy mogli korzystać z krótkich filmów instruktażowych, wirtualnych sesji szkoleniowych, symulacji 3D i gier strategicznych. Chociaż wszystkie brzmią obco, już niedługo będą dostępne dla przeciętnego odbiorcy usług szkoleniowych. Dodatkowo wchodzimy w erę we-learningu. We-learning jest koncepcją, dzięki której każde przedsiębiorstwo może podzielić się wiedzą, która będzie użyteczna nie tylko dla samych jego pracowników, ale także osób niezaangażowanych w życie firmy. Doświadczenie e-learningowe pokazuje, że sama wiedza on-line nie zawsze jest wystarczająca. Dlatego też receptą na sukces może stać się zróżnicowane i wieloaspektowe podejście do zagadnienia szkolenia, scalające różnorodne techniki i metody uatrakcyjniające proces szkoleniowy.

Nieograniczona oferta?

E-learning mimo swoich ograniczeń ma nam do zaoferowania bardzo dużo. I chociaż moglibyśmy sprzeczać się z tezą, że konsekwentnie wypierał on tradycyjną formę szkoleń, statystyki mówią same za siebie: w 1999 roku 77% wszystkich szkoleń miała standardową formę, podczas gdy w 2004 roku tylko 35% była prowadzona przez instruktora. Statystyki te zostały wygenerowane przez rosnące zainteresowanie e-learningiem, który to sposób edukacji swoich pracowników okazał się być odpowiedzią na problemy przedsiębiorców. Jednak jakie czynniki zdecydowały na korzyść e-edukacji? Przede wszystkim pieniądze. Zakup oprogramowania bądź kursu on-line okazał się tańszy od korzystania z tradycyjnych usług szkoleniowców. Dodatkowo odpadały koszta związane z wyjazdem pracowników na szkolenia a każdy z nich mógł pracować nad rozwojem nowych umiejętności w odpowiednim dla siebie czasie i stosownym tempie. Statystyki pokazały również, że e-learning może być skuteczniejszy od tradycyjnego podejścia do edukacji pracowników: Research Institute of America dowiódł, że 33 minuty po opuszczeniu wykładu tylko 58% przerobionego materiału zostaje zapamiętane przez uczestników kursu, podczas gdy e-learning, dzięki możliwości indywidualnego podejścia każdego uczestnika do zagadnienia, pozwala na znacznie bardziej efektywną naukę. Internetowa oferta jest także znacznie bogatsza od lokalnych możliwości i dlatego przedsiębiorcy łatwiej mogą dostosować szkolenia do autentycznych potrzeb swoich firm.

E-learning pomimo swoich ogromnych możliwości niesie za sobą także ograniczenia. Niektórych z nich nauczyliśmy się już unikać, inne rozwiązania całkowicie nie zdały egzaminu. Co przyniesie nowa era e-learningu i czego się od niej nauczymy, pokaże tylko czas. Warto jednak wysilić się na odrobinę sceptycyzmu i nauczyć się patrzeć na nowe trendy i tendencje z długoterminowej perspektywy. Dzięki temu będziemy w stanie selektywnie podchodzić do oferowanych nam przez współczesną technologię nowinek.

---

Magdalena Miszczak


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl